wtorek, 23 lutego 2010
Rakszawa - Październik 2009
Pojechaliśmy hen pod daleki Rzeszów do "osady" starożytnej ekipą w sile pięciu wojowników i jednej niewiasty (nie widać bo robiła zdjęcia). Znaczy Kasia, Wódz, Razowiec, Julko, Damian i gościnnie - Mariusz. Osada niestety jak to osady budowane ku uciesze gminy nie grzeszyła ani historycznością ani starannością wykonania a więc i tym bardziej funkcjonalnością. Najfunkcjonalniejszym elementem był stojący obok popegeerowski budynek gospodarczy - całkiem serio, bo na tylną ścianę miło się wspinało a w środku było na tyle sucho i czysto, że miejsce świetnie nadawałoby się na imprezy integracyjne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz