... która mi się spodobała. Lubię bawić się tarczami, ale jak wiadomo nie wszędzie da się je zabrać. Idealnym rozwiązaniem wydawała się więc "kieszonkowa" okrągła tarczka z umbem na każdą okazję. Ślady używania takich o podobnych wynalazków można odnaleźć między innymi w opisach luzytańskich wojowników z czasów rzymskich, na jednej z blaszek hełmu z Valsgarde (choć nasuwają się wątpliwości co do zachowania skali) czy drzwiach gnieźnieńskich a w ikonografii późnośredniowiecznej występują powszechnie. Choć na pewno różniły się szczegółami konstrukcyjnymi to ogólnie tę formę broni można chyba uznać za ponadczasową. Nie chcąc robić jej z perfidnej współczesnej sklejki wysiliłem się na zrobienie sklejki po średniowiecznemu. Zacząłem od przygotowania olchowych deseczek długości 30cm:
Deseczki zostawiłem na lipcowym słoneczku, żeby wyschły na wiór po czym skleiłem z połowy z nich płytę 30x30cm. Na niej dokleiłem z pozostałych drugą warstwę układając deseczki prostopadle do tych w pierwszej. Całość wsadziłem pomiędzy deski i ścisnąłem do wyschnięcia ściskami stolarskimi.
Po ich zdjęciu zeskrobałem dłutem zacieki z kleju, wyciąłem z otrzymanej płyty koło o promieniu 30cm, zaokrągliłem krawędzie i nałożyłem dwie warstwy kleju z obu stron.
Każdorazowo przed nałożeniem nowej czekałem aż stara wyschnie. Potem pozostało wyciąć dziurę na środku (u mnie to 12cm) i przygotować imacz - drewniany.
Całość okleiłem skórą, też z użyciem kleju kostnego. Potem pozostało przykleić i przybić imacz, nawiercić brzegi i obszyć je niegarbowaną skórą. Pozostało jeszcze przełożyć pętlę do noszenia go i gotowe. Zrobiłem dwa takie puklerze, różniące się tylko sposobem zrobienia imacza i ilością użytych deseczek. Jeden był z ośmiu, drugi z dziesięciu. Jeden sobie zatrzymałem i mam do dziś, drugi był jedną z nagród w turnieju łuczniczym na ŁWH 2008
czwartek, 29 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz