niedziela, 21 grudnia 2008

Koniec tułaczki

Umbo wrzecionowate znalazło dom - czyli wreszcie jest na tarczy, której nie uważam za tymczasową. Zawiera śladową ilośc metalu - tylko dwa gwoździe. Zrobiona z trzech olchowych desek grubości 9mm, pomalowana czarną farbą na bazie sadzy i paru białkowych dodatków prezentuje się bardzo altegermanische. Górna i dolna krawędź obszyta skórą - niegarbowaną, sztywną po wyschnięciu, której celem jest zapobieganie przesuwaniuu się desek przy uderzeniach. Niestety dało o sobie znać już rozsychanie - pojawiła się seroka szczelina, którą trzeba będzie załatać. Umbo przytwierdzono za pomocą drewnianych kołeczków, które żęby nie było za pięknie napęczniały po natarciu tarczy pokostem i spowodowały pojawienie się kilku pęknięć. Trudno - takie tarze nie były i tak zbyt długowieczne, a to i tak moja pierwsza tarcza tego typu. Nie mogłem sobie także odmówić zamontowania długiego imacza nadającego konstrukcji pewną sztywność.
Dumę z ukończenia tarczy i zrobienia farby psuje trochę wrażenie, że w naturalnym kolorze była jednak ładniejsza.
Tarczę jak i swego czasu umbo robiłem bardziej na próbę, pokaz i pośpiechu, nie miałem więc czasu odpowiednio wysuszyć drewna - co nadal się mści.

Brak komentarzy: